Na nadchodzące święta planuję upiec te kasztanowo-czekoladowe babeczki. W tym roku pochyliłam się nad opcjami bez pszenicy i takie właśnie są te pięknoty. Nie będę ukrywać, jestem bardzo zadowolona z tego wypieku:) Babeczki wyszły puchate, delikatne i wilgotne, a to wcale nie takie oczywiste przy bezglutenowych wypiekach;) W święta ma być odświętnie, więc sięgnęłam po niecodzienne składniki. Użyłam mąki kasztanowej, kremu z kasztanów, daktyli i melasy z buraków. Wszystkie one nadały babeczkom cudownie głębokiego, wyjątkowego i odświętnego smaku. Raczej nie kupicie tych produktów w popularnym sklepie za rogiem, więc jeśli zechcecie upiec takie babeczki na święta, to warto wcześniej zorientować się, gdzie je zdobyć.

BABECZKI KASZTANOWO-CZEKOLADOWE
Ciasto na babeczki (12 małych babeczek)
- 4 łyżki zmielonego siemienia lnianego
- 200 ml mleka
- 1 łyżeczka pasty waniliowej
- 100 g rozpuszczonego masła
- 2 jajka
- 60 g kremu kasztanowego
- 60 g melasy buraczanej lub syropu klonowego
- 120 g mąki kasztanowej
- 40 g kakao
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka sody
- szczypta soli
- 40 g ziaren kakaowca
Piekarnik rozgrzewam do 170 stopni (bez termoobiegu) i szykuję foremkę na muffiny. Mam silikonową formę na 12 małych babeczek. Natłuszczam ją i oprószam mąką. Babeczki są bardzo delikatne i dzięki temu łatwiej je pózniej wyciągnąć. Można też użyć papierowych papilotów na małe muffiny.
Siemię lniane zalewam mlekiem i odstawiam na kilka minut.
W misce mieszam mąkę kasztanową z kakao, proszkiem do pieczenia, sodą, solą i ziarnem kakaowca. (Jeśli twoja mąka kasztanowa będzie grudkowata, to przesiej ją przez sito)
Rozpuszczam masło i dolewam je do siemienia z mlekiem. Dodaję też jajka, krem kasztanowy, melasę i pastę waniliową. Wszystko mieszam.
Dosypuję suche składniki do mokrych i mieszam do uzyskania gładkiego ciasta.
Nakładam ciasto do foremki, po jednej solidnej łyżce ciasta na jedną muffinę. Wstawiam do pieczenia na ok. 18-20 min. Sprawdzam muffiny patyczkiem.
Krem daktylowo-kasztanowy
- 90 g nerkowców (1/2 szklanki)
- 150 ml mleka roślinnego
- 20 g kakao
- 60 g namoczonych wcześniej daktyli
- 30 g kremu kasztanowego
- szczypta soli
Nerkowce namaczam kilka godzin, w wersji przyśpieszonej gotuję je ok. 15 min. Miksuję je następnie z resztą składników. Używam do tego małego pudełka blendera z ostrzem w kształcie litery „S”. Zdecydowanie łatwiej osiągnąć w nim gładką konsystencję, niż korzystając z tradycyjnej końcówki miksującej. Thermomix nie sprawdzi się przy takiej małej ilości, no chyba, że robi się podwójną ilość sosu 😉
Śmietana kokosowa
- 1 puszka mleczka kokosowego
- 2 łyżki cukru pudru
Mleczko kokosowe w puszcze wstawiam dzień wcześniej do lodówki. Zbieram gęstą część mleczka, która zbiera się zawsze na górze puszki, dodaję do niego cukier puder i ubijam wszystko na niskich obrotach. Przy zbyt wysokich obrotach śmietanka może się rozjechać.
Kiedy przychodzi chęć na babeczkę, to nakładam na nią sos daktylowo-kasztanowy i kleks śmietany kokosowej. Całość oprószam kakao.
